piątek, 16 stycznia 2015

Literacki kunszt - "Lolita" Vladimira Nabokova

Każdy słyszał o tej powieści, wielu widziało filmy na jej podstawie, ale najważniejsze to ją przeczytać i dać się jej uwieść mimo wszystko.
Wiele z Was pomyśli "przecież ta książka jest stara, wiadomo o co w niej chodzi". Myślałam tak i ja. Jednak kiedy przeglądałam różne rankingi książek wszech czasów, ta plasowała się zazwyczaj w pierwszej piątce. Pomyślałam, że coś jest na rzeczy, więc sięgnęłam po nią, przyznaję, nieco od niechcenia. 

Styl autora absolutnie mnie zaskoczył, lecz na początku wręcz irytował. Co drugie słowo było przymiotnikiem! Ale to nie jest typowo "sienkiewiczowski" styl, który mnie osobiście męczy (i niejednego ucznia również). Gdzieś przeczytałam, że ta książka to dzieło sztuki - w pełni się z tym zgadzam. Jest napisana z taką finezją i tak wyrafinowanym słownictwem, że w narratorze można się zakochać. 

Nie chcę się rozwodzić nad fabułą i czy to, co zawarte w treści jest moralne. U mnie wywołała szok i niesmak, potem można się przyzwyczaić do figli dorosłego mężczyzny i pokwitającej dziewuszki. Co ważne żaden z aktów nie został przedstawiony wulgarnym słownictwem, nic nie zostało napisane wprost, można jedynie snuć domysły i poddać się wyobraźni. Tak jak główny bohater, powieść jest subtelna, delikatna, wyrafinowana, unosi się jak woal na wietrze, prześwituje lekko i nie do końca pokazuje swoje sekrety.

Z książkami jest tak jak z filmami, jeśli historia towarzyszy mi po przeczytaniu jeszcze jakiś czas to znaczy, że jest dobra a autor (choć nieżyjący już od ładnych paru lat) może być z siebie dumny.

Aha! Jeszcze jedno! Nie oglądajcie ani pierwszej ani drugiej ekranizacji. Są do bani, niestety.

Na marginesie dodam, że możecie dołączyć do "wyzwania" lub "postanowienia" (jak kto woli) 52/2015 na Facebooku. Wszystkiego dowiecie się na stronie :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz. Twoje uwagi są dla mnie ważne i pomocne.